PROPOZYCJA ZABAW NA PIĄTEK 10.04.2020

Propozycje zajęć na piątkowy ranek :
Wielkanocny zajączek
Piotr Wilczyński
W sobotę od samego rana przygotowywaliśmy „święconkę”. To taki pleciony koszyczek, w którym jest kawałek chlebka, kiełbaski i są jajka na twardo. Takie zwykłe, do jedzenia, i ko­lorowe, malowane. Właśnie siedzieliśmy z babcią w kuchni i obieraliśmy cebulę. – Babciu, a do czego nam te łupinki od cebuli? – spytałem.
– Popatrz, Michałku – babcia włożyła do garnuszka całą garść cebulowych łupinek i nalała wody. – Teraz ugotujemy w tych łupinkach jajka na twardo. Kiedy woda będzie wrzeć, łupiny puszczą sok i zabarwią skorupki na brązowo. Po wystygnięciu takie jajka można ładnie ozdo­bić. – A jak, babciu, a jak? – byłem bardzo ciekaw. – Trochę cierpliwości – powiedziała babcia.
Jajka się ugotowały. Jak wystygły, babcia wzięła jedno i taką grubą igłą do szycia zaczęła je wydrapywać. – Babciu, a ja tak nie umiem.
–Ty możesz zrobić pisankę. Weź pędzelek i ładnie pomaluj jajko farbkami.
– Dobrze, babciu. To ja namaluję wyścigówkę i żołnierza – postanowiłem.
– Ja wiem, że lubisz malować żołnierzy , ale na pisance malujemy kwiaty, bazie, różne szlaczki – zygzaczki. Takie wzorki, które mówią o nowym życiu, o wiośnie i o radości.
– A co tu napisałaś, babciu?
– Alleluja, to znaczy „chwalcie Boga”.
Kiedy tylko nasza święconka była gotowa, wziąłem koszyczek i pobiegłem do Miśki, żeby się pochwalić. Misia też miała koszyczek i też był śliczny. A potem poszliśmy do kościoła. Był taki długi stół i stało na nim mnóstwo święconek. Ale nasze były najładniejsze.
– A tu jest grób Pana Jezusa. – W kąciku była zbudowana z kartonu i szarego papieru jaski­nia, a w środku ktoś leżał pod prześcieradłem.
– To on umarł? – spytała Misia.
– Tak, ale potem zmartwychwstał.
– To dlaczego leży tutaj? – zupełnie nie mogłem zrozumieć.
– Tu prawdziwego Pana Jezusa nie ma. To jest taki symboliczny grób. Żebyśmy wszyscy pa­miętali.
– Aha. Tak jak kartki przypominajki?
– No, powiedzmy, że trochę tak.
W niedzielę rano usłyszałem na schodach jakiś turkot.
– Misiek, Miiisiek! Co ci przyniósł zajączek? – Michasia wpadła do mojego pokoju jak bom­ba. – Bo ja dostałam wózek dla lalki i ubranka – Miśka była uradowana.
– A co ty dostałeś? – spytała.
– Mój zajączek włożył mi do koszyczka robota, takiego na baterię. Co chodzi i mówi. – Za­jączek chyba siedział w krzakach na podwórku i słyszał, jak kiedyś powiedziałem Bartkowi, że chciałbym takiego robota. Nagle Misia wstała.
– Dzień dobry – to moja mamusia weszła do pokoju. – Dzień dobry, Michasiu. Wesołego Alleluja – odpowiedziała mama. – O! Jaki ładny wózek. To od zajączka? – mama uśmiechnęła się do Misi.
– Tak, proszę pani. I jeszcze ubranka dla mojego bobaska. – Miśka wyciągnęła malutki swe­terek i mięciutkie kapciuszki.
– No, to się zaczęło. Dziewczyny zawsze gadają o ciuchach – westchnąłem.
– Nie tylko, syneczku. O kosmetykach też – mamusia roześmiała się. – Ja dostałam od zającz­ka moje ulubione perfumy. Jaki mądry ten zajączek – mama pogłaskała po policzku tatę, który właśnie wszedł.
– Oj tak, bardzo mądry i ma dobry gust. Ja od niego dostałem bardzo elegancki krawat – tata był jeszcze w piżamie, ale na szyi miał zawiązany nowy krawat i wyglądał bardzo śmiesznie. Tata mówi, że to dobrze, jak ktoś umie się z siebie śmiać. Kocham mojego tatę.
– No, kochani, ale chyba już czas się ubrać i zasiąść do świątecznego śniadania? – powiedziała mama, wchodząc do łazienki.
– To ja też już lecę, u mnie też będzie śniadanie – Miśka złapała wózek z ubrankami i już jej nie było.
Na stole stały talerze i szklanki i półmiski, a także waza z zupą. Była wędlinka i jajka. Wszy­scy złożyliśmy sobie życzenia. Uściskałem mamusię i powiedziałem jej, że bardzo ją kocham i życzyłem, żeby była zawsze uśmiechnięta. Dziadkowi i babci życzyłem stu lat, a tacie, żeby zawsze się mu się wszystko udawało.
– Michałku, daj mi swój głęboki talerzyk, dam ci żurku z białą kiełbaską – mama zdjęła pokrywkę z wazy.
– Nie lubię, nie chcę – skrzywiłem się i zakryłem rękami talerz.
– Michałku, a czy ty kiedyś jadłeś żurek z białą kiełbaską? – mama popatrzyła na mnie. – Nie, ale nie lubię! Jak w przedszkolu był żurek, to też nie jadłem – upierałem się. Czułem, że się rozpłaczę. Nie chcę żurku i już.
– Michałku, zrobimy tak. Naleję ci tylko łyżkę, spróbujesz i jak ci nie będzie smakowało, to nie będę cię zmuszała. Dobrze? – spytała mama pojednawczo.
– Dobrze, ale tylko łyżeczkę. Taką malutką – pokazałem paluszkami. Spróbowałem, i wiecie co? Żurek jest pyszny. I biała kiełbaska też. Ja nie chciałem jej jeść, bo się bałem, że będzie nie­dobra. A kiedy mama zapytała: – Kto ma ochotę na jajeczko faszerowane, to pierwszy powie­działem: – Ja poproszę – i też było bardzo dobre. Mniam, mniam. Teraz już wiem, że nie można mówić, że się czegoś nie lubi, tylko najpierw trzeba spróbować.
Łamańce językowe:
Kra krę mija,… Lis ma norę,…. Stół z powyłamywanymi nogami,.. Król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego, Ząb – zupa zębowa, dąb – zupa dębowa.  
Kra krę mija, Lis ma norę, Stół z powyłamywanymi nogami, Król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego, Ząb – zupa zębowa, dąb – zupa dębowa.
Zestaw ćwiczeń ruchowych
Zabawa „Przenieś i nie zrzuć” – wykorzystujemy sznurek lub linę, skakankę, maszerujemy po nim tak żeby nie stracić równowagi i przenosimy na łyżce np. piłeczkę. W zabawie chodzi o utrzymanie równowagi i o to żeby piłeczka nie spadła z łyżki.
Zabawa „Ścieżki sensoryczne”. Wyszukanie i wykorzystanie w domu różnych faktur sensorycznych np. skrawków materiałów, swetrów wełnianych, futrzanych elementów garderoby, włóczek. Układanie z nich ścieżki i wędrowanie po nich bosą stopą.
Zabawa „Rzuć do celu”. Wyznaczamy cel, możemy obrysować miejsce, do którego chcemy rzucać lub ustawić np. wiaderko, miskę i rzucamy piłeczkami, kulkami z papieru. Rzucamy również z zamkniętymi oczami.
Wielkanocne pisanki
Dominika Niemiec
Czekam na Wielkanoc, na czekoladowe króliczki i kurki.
A! I jeszcze czekam na słodkie mazurki.
A przy tym wszystkim jestem wyjątkowo zadowolona,/ny/
bo mama będzie na pewno niezmiernie zdziwiona,
gdy zobaczy przeze mnie samodzielnie przygotowane
   pisanki i kraszanki, pięknie malowane.
„Czas na wybitki” – tradycyjna zabawa wielkanocna.
Każde dziecko wybiera jedno z wcześniej ufarbowanych jaj. Dzieci dobierają się w pary. Bawią się w tradycyjną zabawę – „wybitki”. Jedno dziecko stuka delikatnie czubkiem ufarbowanego jajka o jajko przeciwnika. To dziecko, którego skorupka jajka pęknie, przegrywa i oddaje swoje jajko przeciwnikowi, który tym samym wygrywa tę potyczkę. Następnie spośród osób, które wygrały, tworzy się nowe pary i gra się powtarza. Gdy wszystkie rozgrywki się zakończą, dzieci przeliczają, ile jajek udało im się zebrać. Wygrywa ta osoba, która zebrała najwięcej jajek, bo to ona miała jajko o najtwardszej skorupce. Wygrani zostają nagrodzeni brawami. Pobite jajka możemy wykorzystać do sałatek lub zrobienia ozdób na świąteczny stół

https://www.doradcasmaku.pl/przepis-zajaczki-wielkanocne-z-jajka-213802 https://miastodzieci.pl/zabawy/wielkanocna-dekoracja/

Barbara Borowska

Dodaj komentarz